Koronawirus vs. Akceptacja

Dostałem prztyczka w nos! Tak właśnie się poczułem jak tylko uzmysłowiłem sobie, że granice nieprędko zostaną otwarte, a ja sam nieszybko wyruszę w jakąkolwiek podróż. Co gorsza mój projekt wyjazdów do Azji brutalnie stanął… z bliżej nieokreśloną datą wznowienia.

Nowa sytuacja, to był swojego rodzaju szok kulturowy. Ale o wiele potężniejszy od tych, które spotykały mnie podczas licznych podróży. Okazało się, że praca w biurze 2×2 m2, bez klimatyzacji przy temperaturze 45 stopni w hinduskim Lucknow albo budowanie ceglanych chatek, gdzieś pośrodku sri lańskiej dżungli to było małe piwo. W tamtych sytuacjach miałem przynajmniej jakieś wyjście. W nowej rzeczywistości gdzie wirus i panika grają pierwsze skrzypce,  straciłem źródło przychodu i wraz z rodziną utknąłem w czterech ścianach. Pierwsze parę dni to szok i niedowierzanie. Co tak naprawdę  się wyrabia? Pytałem siebie, nie uzyskując żadnej sensownej odpowiedzi. Przyznam szczerze, że przeżyłem to dosyć mocno, a uczucie bezradności było silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej.

jak sobie radzić z depresją
Zdjęcie Ian Espinosa z Unsplash.

Jestem pozytywnie szurniętym wiercipiętą. Cenię sobie wolność, swobodę, nie znoszę ograniczeń. Nie potrafię usiedzieć na tyłku zbyt długo. Nowa sytuacja, która nas wszystkich zastała strasznie mnie zasmuciła i dała ostro w kość. Na dodatek z każdej strony media, “internety” i znajomi trąbili o złych i tragicznych newsach. Jednym słowem: samo nakręcająca się spirala!

Wiedziałem, że jest tylko jeden sposób aby poradzić sobie z tymi wszystkimi negatywnymi emocjami, które targały mną wewnętrznie. Jaki? Otóż odpowiedzią jest: akceptacja. Akceptacja rzeczywistości i wszystkiego co nas otacza. Nie eliminowanie strachu, a zaprzyjaźnienie się z nim i całą sytuacją. Zaprzestanie wewnętrznej szarpaniny na rzecz głębokiej analizy siebie i swoich emocji. Lub prościej mówiąc: pogodzenie się z czymś, czego nie można zmienić. Pomogła mi w tym codzienna medytacja i kontakt z dziką naturą. Tutaj znajdziecie moje 3 kroki do osiągnięcia akceptacji:

  1. Nauczyć się przebywać w dyskomforcie – bez nieprzyjemnych sytuacji, nie jesteśmy w stanie docenić tych dobrych.
  2. Usunąć opór – gdy zaprzestaniesz oceniać (ludzi, emocje, zachowanie) opór zniknie. Przestałem oceniać to co mi się przydażyło. Dzięki temu zredukowałem tworzenie negatywnych myśli i emocji.
  3. Przestać kontrolować i planować – dla mnie to było najtrudniejsze do zrobienia. Jeśli nie pozwolimy sobie na spontaniczność, codzienna analiza i kontrola przeszkodzą nam w cieszeniu się małymi rzeczami. Co więcej, przysłonią one horyzont zmian i nowych możliwości.
Las w Kątach Rybackich
Spacer po dzikim lesie. Kąty Rybackie.

Po kilkunastu dniach siedzenia w domu, kilometrach przespacerowanych po pustym lesie oraz godzinach medytacji, moje rozbiegane myśli w końcu się uspokoiły! Pomimo wielu stresów i braku pracy zaakceptowałem, to że jestem tu i teraz. Poczułem się znacznie lepiej. Dało mi to siłę, nową perspektywę oraz energię do działania. Po przyjęciu do świadomości obecnego stanu rzeczy, zacząłem dochodzić do wniosku, że to całe szaleństwo było/jest nam chyba potrzebne. Dlaczego? Bo daje ludziom (niezależnie od miejsca, wieku czy statusu społecznego) wiele do myślenia.

Nigdy wcześniej zamówiona pizza i kawa z McDonalda nie smakowały tak wyśmienicie! A tak na poważnie. Zwykła przejażdżka do lasu urosła do rangi wydarzenia tygodnia. Padający grad z nieba i przepiękny zachód słońca na plaży zaczęły na nowo mieć dla mnie, wręcz mistyczne znaczenie. Takie rzeczy stały się rarytasami w zupełnie nowej rzeczywistości.

Plaża Kąty Rybackie
Zachód słońca – Mierzeja Wiślana.
mierzeja wiślana plaża
Grad na plaży.

Po ostatnich dniach w kwarantannie mam następujące przemyślenia:

  1. To czas na refleksje i zrozumienie moich działań oraz popełnionych błędów. To zależy tylko ode mnie czy wyciągnę z nich wnioski.
  2. Wszyscy jesteśmy równi. Kasa na koncie, religia czy wykonywany zawód są nieistotne. Wirus traktuje nas wszystkich jednakowo.
  3. Rodzina jest najważniejsza, a czas spędzony z bliskimi jest unikalny i wyjątkowy.
  4. Moje zdrowie jest skarbem, w mgnieniu oka może się pogorszyć.
  5. Zdrowe jedzenie i właściwe odżywanie jest niesamowicie istotne dla mojego ciała.
  6. Żyłem w materialistycznym świecie, któremu często nadawałem najwyższą wartość.
  7. Nasza planeta jest zaniedbana i muszę jeszcze lepiej dbać o czystość Ziemi.
  8. Medytacja, medytacja i jeszcze raz medytacja Wojciech!
natura mierzeja wiślana
Cieszenie się naturą.

Jedno jest pewne. Wszystko co złe, kiedyś musi minąć i nawet w najgorszych sytuacjach nasze samopoczucie zależy tylko i wyłącznie od nas.

Dlatego Kochani: trzymajcie się mocno! Wysyłam mnóstwo pozytywnej energii!

ps. Jeśli naprawdę jest źle i macie problem z akceptacją sytuacji, napiszcie do mnie. Postaram się pomóc jak tylko będę umiał.

 

Wojtek

The following two tabs change content below.

Wojciech Jurojć

Podróżnik i pisarz. Od dwunastu lat w ruchu, zmienia miejsca zamieszkania i poznaje lokalne kultury Azji. Przez ponad 7 lat pracował i mieszkał za granicą, w tym cztery lata w Azji. Odwiedził ponad 55 krajów świata. Obecnie pomaga ludziom świadomie podróżować pisząc na blogu oraz organizując wyjazdy kulinarno przygodowe (www.foodkrywcy.com). Prowadzi również warsztaty/konsultacje z oddechu i zdrowia mentalnego dla firm i klientów indywidualnych.
0 Udostępnień
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
Scroll to Top